Ruth Going Live

(Verse 1) I have torn at the seams just to feel something real, Let the night carve its mark on my skin. Every drop, every ache is an altar I build, A requiem where we begin. (Pre-Chorus) Whisper your name, let it shatter my bones, Let me drown in the depths of your sighs. If love is a wound, then I’ll open my own, Bleed for you under violet skies. (Chorus) Let me sink, let me fade, Let our veins weave a ghost in the shade. Take my breath, take my time, Let our souls intertwine. Let me bleed, let me break, Let the night pull us into the ache. Take my flesh, take my mind, Let our souls intertwine. (Verse 2) Every touch is a scar that I beg you to leave, Every word is a wound in my chest. But I’d rather be torn than be left here to breathe, Without you, I am less than a breath. (Pre-Chorus) Whisper your sins, let them bury me whole, Let the hunger consume every sound. If love is a god, let it swallow me whole, Let me burn just to bring you down. (Chorus) Let me sink, let me fade, Let our veins weave a ghost in the shade. Take my breath, take my time, Let our souls intertwine. Let me bleed, let me break, Let the night pull us into the ache. Take my flesh, take my mind, Let our souls intertwine. (Bridge) I am yours to destroy, to remake, to unbind, A crimson veil where we both come alive. No beginning, no end—just the pull, just the tide, Let our blood write the stars in the sky. (Outro) Let me sink, let me fade, Let our veins weave a ghost in the shade… Take my flesh, take my mind, Let our souls intertwine.

(Verse I – Haunting, Intimate) We woke beneath a blood-red sky, Chained like ghosts the world passed by. No names, no past—just breath and dread, Two broken girls the traders fed. Tossed to beasts, our lives dismissed, But fate had fangs and did not miss. The bears, not monsters, saw us torn— And in their den, we were reborn. --- (Chorus I – Rising, Layered Strength) I am thorn and I am flame, The balm, the blade, the beast untamed. A healer’s hands, a hunger sworn— I am blood. I am thorn. --- (Verse II – Darker, Revealing) My first wound bloomed like something sweet, A secret thrill I dared not speak. Where others cried, I found my grace— The thirst that carved into my face. I drank from pain, and yet I healed, With every knot, with scars concealed. A touch that soothed, a need unshamed— The fire fed, but never tamed. --- (Bridge – Reflective, Soft) My sister laughed, she knew me well, The dance we shared through light and hell. We never aged, though years grew cold— Two shadows caught in stories old. --- (Chorus II – Broader, More Fierce) I am thorn and I am steel, The wound that bites, the touch that heals. With holy scars and wrath reborn— I am blood. I am thorn. --- (Final Verse – Triumphant, Eternal) The world forgets the pain it sows, But I remember. I still grow. The Lord on the Rack endures through me— A martyr’s flame, a beast set free. “My unborn children hit harder than that,” I smile, as I begin the dance. --- (Final Chorus – Full, Resounding) I am thorn and I remain, Through mother’s love and battle’s bane. With mercy fierce and fury worn— I am Roselyn Nightthorn.

I'm going back to Bethlehem again, Where the harvest fields stretch far as sin, And though the road is dark, I won't pretend, Naomi, I am staying till the end. (Pre-Chorus) Your God is my God, your home is my home, Through famine or through fire, I won’t go alone. The reapers in the fields, the whispers in the night, I see His hand, I trust His light. (Chorus) I will stay, I won’t turn away, Even if the sky turns black and gray. And if mercy calls me by my name, I will wait, I will stay. (Verse 2) A stranger gleaning in the fields of grace, A sovereign plan, a destined place. And when he speaks, my heart’s undone, Boaz sees what I’ve become. (Pre-Chorus) Your God is my God, your home is my home, Through famine or through fire, I won’t go alone. The threshing floor at midnight’s call, I place my trust, I give my all. (Chorus) I will stay, I won’t turn away, Even if the sky turns black and gray. And if mercy calls me by my name, I will wait, I will stay. (Bridge) Kinsman redeemer, love so divine, A future unfolding, a promise in time. The lineage of kings, the seed of the Lamb, Through Ruth and Boaz, salvation stands. (Outro) I’m going back to Bethlehem again, Where a love was written by His hand.

Zwrotka 1 Panna Zuzanna, Łęczycka dama, Silna jak żołnierz, choć wojny nie znała. Piotr – ojciec generał, mama to Kasia, A ona jak ogień, co nigdy nie zgasza. Zwrotka 2 Na Umedzie w Łodzi latami harowała, Slajdy w szaleńczym tempie przewracała, Teraz już magister, już blisko do tronu, Bo fizjo-kariery nie robi się w domu! Zwrotka 3 Siostra jej goth, czerń, melancholia, A Panna Zuzanna? Moc i euforia. Etna wciąż skacze, wariuje co chwilę, Myśli że jest z niej mały motylek. Zwrotka 4 Bocian waży trzy i sześć kilograma. A może tyle waży sama Bocianowa dama?? O ile jest cięższa Bocianowa mama? Zajęcia z Winczewskim to była drama. Zwrotka 5 Seweryn to chłop, co zna się na rzeczy, Panna Zuzanna nigdy przy nim nie beczy. Lecz za mało razem oglądają meczy. Bo Seweryn jest.. za Ełkaesem... Zwrotka 6 Etna – kot czarny, cicha, tajemnicza, Lecz Panna Zuzanna dusza imprezowicza. W jej domu terapia, kot, determinacja, A Kejny wkładki? Chuj, nie sensacja! Zwrotka 7 Manualna terapia? To jej jest misja, Kejne przy niej czeka dymisja. Zerwane ścięgna, bolące barki, Dotknie Cię i już masz ciarki. Zwrotka 8 Już niedługo klinika, zaraz gabinet, Każdy w kolejce czeka po bilet. Bo wiedzą, że koks i królowa jest jedna. To właśnie Panna Zuzanna – legenda! --- Bridge Słyszysz ten trzask? To kręgów symfonia! Talent, technika, to wszystko w jej dłoniach. W rękach jej siła, a w oczach ogień, Dla swych pacjentów prawdziwym jest bogiem. --- Outro Łęczyca zna ją, Łódź też ją czuje, Panna Zuzanna - fizjo, co króluje! Masaż czy mobilizacje, Dla niej to proste, wszystko jest jasne!

VERSO 1] El mundo gira sin razón, todos creen tener verdad. Construyen muros de ilusión, pero el miedo sigue igual. Cada historia, cada enigma, una excusa para amar, llámalo fe, llámalo ciencia, todo es solo un disfraz. --- [ESTRIBILLO] Cuentos, mitos, gran mural, ocultan lo que duele más. Pinta un sueño, hazlo real, que la vida siga igual. --- [VERSO 2] Somos nada, pero dioses, alzamos manos sin razón. Oro y templos, grandes voces, y aún tememos al reloj. Cada miedo es un misterio, cada herida es un altar. Seguimos ciegos, construyendo, sin querer mirar atrás. --- [ESTRIBILLO] Cuentos, mitos, gran mural, ocultan lo que duele más. Pinta un sueño, hazlo real, que la vida siga igual. --- [PUENTE] Grandes sueños, guerras más, quemar la luz por una paz. Alimenta el gran orgullo, si es miyo, es mi verdad. --- [VERSO 3] Brillamos fuerte, creamos vida, convertimos polvo en sol. Pero antes de aceptar caída, quemaremos la razón. Y el ciclo sigue su camino, nada cambia, todo es igual. La vida brilla, la muerte pisa, pero elegimos ignorar. --- [ESTRIBILLO] Cuentos, mitos, gran mural, ocultan lo que duele más. Pinta un sueño, hazlo real, que la vida siga igual. --- [OUTRO] Cierra los ojos, duerme bien, la verdad no es fácil ver. Canta alto, fuerte va, hasta que el mito sea real.

Idę parkiem, jak z cebra pada, kaptur zakładam i idę nadal. Na chodnik postać blada ciężko upada, obok dom sąsiada - ktoś tam wciąż się skrada. Ze sobą narada: spadać czy to zbadać? Coś podpowiada: zostaw, nie wypada. Dylemat nie lada bo wypada nie zostawiać, lecz postać blada weszła za mroku parawan... Ciężka sprawa, cień na mnie nie pada, w dziwny stan to wprawia jak Szeherezada. Nagle skurcz mnie dopada więc na ławce siadam, a do drzwi sąsiada dobija się jakaś stara baba. Chora faza, to pewnie ta mocna trawa... Rozważam: po co była mi ta nocna wyprawa? i zauważam, że z placu zabaw idzie parada... Na czele - postać blada - psycha niedomaga! ref: Chory film, chory Ty i chory ja, to chore dni, chore sny i chory świat, upiory w nim budzą dziś upiory w nas, nie znamy ich choć ich ryj to lustra twarz. To chory film, chory Ty i chory ja, to chore dni, chore sny i chory świat, w tym świecie żyj brat, idź, upływa czas, byś dożył chwil gdy to Ty pokonasz strach. Zmiana kadru - poranek, Nowa Huta. W przemoczonych butach szukam co tak stuka. To chyba tutaj, w drzwiach judasz, pukam, czekam, słucham, nic, wjeżdżam z buta. Okiem rzucam: hala w chuj długa, żarówa mruga, sufit wsparty jest na stalowych słupach, na jednym z nich krwi struga, pod nim kałuża... Kurwa! wzrósł już puls - druga stówa! W przód się posuwam bo klamka zepsuta, hala czarna jak dupa, nawet na ścianach kupa. To dom Belzebuba, chyba umrę już tutaj choć adrenalina w żyłach ożywiłaby trupa. Brzęczy mi w uszach - to dźwięki łańcucha, coś jak z filmu o duchach. Co jeśli to kostucha?! Już chłód czuję w płucach - chmura pary gdy chucham, nagle ból jak chuj - nóż wystajemi z brzucha ref: Chory film, chory Ty i chory ja, to chore dni, chore sny i chory świat, upiory w nim budzą dziś upiory w nas, nie znamy ich choć ich ryj to lustra twarz. To chory film, chory Ty i chory ja, to chore dni, chore sny i chory świat, w tym świecie żyj brat, idź, upływa czas, byś dożył chwil gdy to Ty pokonasz strach. Kolejna kulminacja, znów mrugają światła, na stole leżę, brak mi tchu, to operacja? incepcja - niewolnik snów? Co to za akcja? W brzuchu już nie tkwi nóż, za to dezorientacja. Pęka czaszka, ból wciąż narasta od najmniejszych palców u stóp aż po kaftan. W płucach znów czuję chłód plus krwią kasłam. U drzwi klucz i klamka w dół - to duchy w maskach! Serca palpitacja, krew staje się rzadsza. Chciałbym ryj drzeć lecz w gardle drzazga. Wchodzi jakaś laska, też na twarzy maska, cera jak wapno jasna, do diaska... W końcu czas łaski nastał - budzi mnie matka: "Wstawaj, już trzynasta, przyszła do Ciebie paczka." Po nocy spocony, co w paczce, sprawdzam... szok - na zdjęciu: w masce blada laska...

Meu precioso Jesus o meu coração é teu A ti entrego tudo que tenho e tudo que eu sou pois tu és o meu Deus Meigo Salvador da minha vida Na cruz te entregaste por mim Sobre ti levaste todas as minhas feridas minhas dores e enfermidades ó sim Por tuas chagas hoje eu Sou curado Por tua morte a vida hoje tenho eu Por tua ressurreição possuo a eternidade E pelo teu precioso sangue derramado Tenho o poder de Deus... Precioso Jesus, tudo, tudo fizeste por mim Sofreste o sofrimento meu Em troca todo o meu ser entrego a ti Recebe-me por que sou teu. E eu te adoro Ó meigo Salvador Me prostro aos teus pés Com todo o meu amor Eu exalto o teu nome Bem acima dos céus Por que sei não há outro além de ti Só tu és Deus.... Tu és o meu Deus.

Verse 1) Under the streetlights, shadows crawl, One-eyed Bingley, standing tall. Scar on his face, tail held high, Whiskers twitch as he passes by. (Pre-Chorus) No one’s tougher, no one’s mean, Ruler of the backstreets, silent and lean. Claws like daggers, heart of stone, But deep inside, he walks alone. (Chorus) Bingley prowls when the moon is bright, One-eyed king of the neon light. A ghost in the alleys, a whisper in the dark, Leaving his mark with a claw and a spark. (Verse 2) Fought his battles, lost an eye, Never backed down, never asked why. Every rooftop, every street, He’s got a legend no one can beat. (Pre-Chorus) No one’s tougher, no one’s mean, Ruler of the backstreets, silent and lean. Claws like daggers, heart of stone, But deep inside, he walks alone. (Chorus) Bingley prowls when the moon is bright, One-eyed king of the neon light. A ghost in the alleys, a whisper in the dark, Leaving his mark with a claw and a spark. (Bridge) Softest heart, but none can see, Hides it well in mystery. Lone wolf, street-born pride, But even bad boys dream inside. (Final Chorus) Bingley prowls when the moon is bright, One-eyed king of the neon light. A shadow moving, a legend untold, A cat with a heart both fierce and bold. (Outro) So if you see him, step aside, Bingley rules the midnight tide.

(Intro) Chiuso in una stanza scura Bloccato, senza dolore senza paura Schiacciato dal peso del ferro ghiacciato contorciti è per questo che sei nato!. C'è un taglio sul tuo cuore aprilo ,anche se ti schianti sull'asfalto è scritto nel tuo sangue questo salto (Ritornello) Il brivido di questo terrore Questo livido sarà testimone Della tua gloria, del tuo splendore Perchè è nel caldo tuo fuoco che ho trovato il mio ruolo. E Sono crescuto veramente ,no, ora non me ne frega più niente, a ciò che prendi dico addio, in questa terra anche un verme può diventare dio (dio). Il tuo dolore è il mio dio (dio) . Sono sceso all'inferno per cercare diooo Strofa1 Dicono sia sbagliato questo piacere, che devo stringermi a ciò che ho trovato, ma io voglio cadere sul fondo e rimbalzare lasciarmi andare al tuo bacio velenoso perchè quando lo faccio mi sento fragile e prezioso come se avessi l'eden nelle vene, è a questo che servono le tue pene? Va bene, sono uno che le tue carezze taglienti non le teme, coi tuoi occhi forami il cuore, quando mi ucciderai sarai ancora il mio primo amore (Ritornello) Il brivido di questo terrore Questo livido sarà testimone Della tua gloria, del tuo splendore Perchè è nel caldo tuo fuoco che ho trovato il mio ruolo. E Sono crescuto veramente ,no, ora non me ne frega più niente, a ciò che prendi dico addio, in questa terra anche un verme può diventare dio (dio). Il tuo dolore è il mio dio (dio) . Sono sceso all'inferno per cercare diooo (Strofa2) Affogami nel fango sono il tuo verme Toglimi tutto rendimi inerme oddio tutto ciò che non può cambiare voglio ballare con con tè su queste scale, fino a crollare . Oddio tutto ciò che vive troppo uccidimi ogni secondo sei un suseabondo girotondo, rovoltami e fammi vomitare questo mondo (Ritornello) Il brivido di questo terrore Questo livido sarà testimone Della tua gloria, del tuo splendore Perchè è nel caldo tuo fuoco che ho trovato il mio ruolo. E Sono crescuto veramente ,no, ora non me ne frega più niente, a ciò che prendi dico addio, in questa terra anche un verme può diventare dio (dio). Il tuo dolore è il mio dio (dio) . Sono sceso all'inferno per cercare diooo (E io mi sento dio) (outro) Mi perdo nel tuo infinito E sbircio tra i mille veli del tuo vestito Avrò un ultimo bacio quando sarò finito? Anzi infinito, Inciso sul tuo vestito

(Couplet 1) Sous un ciel voilé de cendres, Elle marche seule, dans le vent, Un éclat d'argent en offrande, Le temps danse, indifférent. (Pré-refrain) Les ombres chuchotent son nom, Un destin tissé d’abandon… (Refrain) Oh, les aiguilles d’argent tournent à l’envers, Un battement d’ailes dans l’éther, Ni passé, ni demain, seulement l’instant, Un cœur qui cherche un firmament. (Couplet 2) Son reflet brisé dans l’onde, Un murmure dans le cadran, Gardiens des fils ou spectres immondes, Qui donc enchaîne le temps ? (Pré-refrain) Les étoiles lui montrent la voie, Mais leur lumière brûle parfois… (Refrain - Variation) Oh, les aiguilles d’argent tournent à l’envers, Une promesse peinte en lumière, L’avenir l’appelle, mais à quel prix ? L’histoire s’écrit, elle s’enfuit… (Pont instrumental - harpe et violon, montée en intensité orchestrale, chœur en fond) (Dernier refrain, plus doux, intime) Oh, les aiguilles d’argent s’effacent déjà, Ne reste qu’un pas sur le sol froid, Elle lève les yeux, et sous les cieux, Trouvera-t-elle enfin son feu…?

[Verse] 笑え夢見て泣き叫べ クヤシイキモチ？あるよ 走れ目を澄ませもがきやれ ウレシイキモチ？無いよ [Verse] 買え壊して夜を殺せ 生きる勇気？無いよ 勝て吠えて戦え君だけ 生きてる意味？ないよ [Chorus] やれやれ僕と踊ろう I am god. I'm loving you 君が本気ならあげる 優しい愛の掟 [Verse] 立て毎日早えぇ仕事へ 未来は見えないけれど 生きて死ね笑えて楽しめ 最高の日々 凄え [Verse] 歌え喚け叫べ君だけ 虚しいキモチ？あるよ 若い奴らは辛えウケてる 嫉妬や黒い笑顔 [Chorus] やれやれ強く抱いて I am god. I'm loving you その夢が本気なら 失敗して未来がくる (I am god. I'm loving you)