Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia Ktoś rano wstał i na spacer przeszedł się Na grzyby poszedł se I na dziwną miejsce natknął się Zalesie od tamtego czasu nazwano je Bo na takim wypizdowie że nawet las boi się Zalesieeeee, to tam gdzie menele zbierają się Zalesieeeee, to tam gdzie każdy jak debil śmieje się Zalesieeeee, to tam gdzie ograbią cię Zalesieeeee, wypizdowo siejeje Parkowej cztery wystrzegaj się Bo mieszka tam ktoś kto cie zje Julka się zwie i z pewnością tikami Piotrka zahipnotyzuje cie A gdy cie dopadnie to módl się Bo w najlepszym przypadku udusi się Zalesieeeee, to tam gdzie menele zbierają się Zalesieeeee, to tam gdzie każdy jak debil śmieje się Zalesieeee, to tam gdzie ograbią cie Zalesieeee, siejeje Jedno się wie, że z Julką nie zadziera się bo gdy wpadniesz jej Zrobi się sina i połknie cie Lecz słabość jedną ma Meksykański dziadek to krasz jej Zaleeeeeesieeee Zaleeeeeesieeee To tam gdzie las kończy się!
Polish Rock
Polish
The song evokes a sense of humor and absurdity. It appears to blend comedic elements with a carefree, almost rebellious spirit, portraying a quirky character of a place and its inhabitants.
This song is suitable for parties, social gatherings, or casual listening. Its humorous and lighthearted nature could engage listeners in a fun atmosphere, making it ideal for gatherings where a jovial tone is appreciated.
Musically, the song uses accessible rock structures with catchy choruses. The lyrics employ a storytelling approach, featuring descriptive imagery and colloquial language that enhances the vividness of the narrative. This informal and irreverent style contributes to its playful feel.
Wagony Świdnica co tam się odpierdala Gdzie kilku chłopów jakieś gówno spawa Gdzie Hubert co chwila coś odpierdala Bo jak coś pospawa, to jak płynne gówno się rozpada Zespawaneee jak gówno! Zespawaneee jak gówno! Zespawaneee jak gówno! Bo Hubert zespawał nie równo! Każdego dnia każdy myśli o co chodzi Czemu każdy wagon rozjebany wychodzi A Hubert spierdala gdy coś nie wychodzi bo woli przed kompem latać i smrodzić Zespawaneee jak gówno! Zespawaneee jak gówno! Zespawaneee jak gówno! Bo Hubert zespawał nie równo! I każdy wie, że Huberta czepiać nie wolno się Bo gdy uwagę zwróci mu się To Ci powie że masz jebać się Po czym weźmie obróci się I w krainę simowania zapuści się Nie licz na pomoc jego Bo prędzej z nieba pieniądze polecą, niż Hubert uczciwie przyłoży się. I taaak to jest jak ze Świeżbowic jest się! Zespawaneee jak gówno! Zespawaneee jak gówno! Zeeeeeeeeespawaneeeeeee jak gówno!
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia Ktoś rano wstał i na spacer przeszedł się Na grzyby poszedł se I na dziwną miejsce natknął się Zalesie od tamtego czasu nazwano je Bo na takim wypizdowie że nawet las boi się Zalesieeeee, to tam gdzie menele zbierają się Zalesieeeee, to tam gdzie każdy jak debil śmieje się Zalesieeeee, to tam gdzie ograbią cię Zalesieeeee, wypizdowo siejeje Parkowej cztery wystrzegaj się Bo mieszka tam ktoś kto cie zje Julka się zwie i z pewnością tikami Piotrka zahipnotyzuje cie A gdy cie dopadnie to módl się Bo w najlepszym przypadku udusi się Zalesieeeee, to tam gdzie menele zbierają się Zalesieeeee, to tam gdzie każdy jak debil śmieje się Zalesieeee, to tam gdzie ograbią cie Zalesieeee, siejeje Jedno się wie, że z Julką nie zadziera się bo gdy wpadniesz jej Zrobi się sina i połknie cie Lecz słabość jedną ma Meksykański dziadek to krasz jej Zaleeeeeesieeee Zaleeeeeesieeee To tam gdzie las kończy się!